Druga para decyduje się na dzień odpoczynku. My nie odpuszczamy i jedziemy na najwspanialsza trasę w Zion - the Narrows. Już sama droga dojazdowa do Parku od strony Mt Carmel Junction (droga nr 9) jest niesamowita - warto nią przejechać dla samych widoków. A&O podwożą nas do rogatek parku.
W Zion nie ma możliwości poruszania się własnym samochodem - trzeba go zostawić przy pierwszym Visitor Center. Wsiadamy tu więc w bezpłatny autobus i jedziemy na sam koniec Parku - do Temple of Sinawava na Riverside Walk, który jest de facto początkiem trasy The Narrows. Przejazd autobusem zaczyna rozbudzać nasze nadzieje na niesamowita przygodę - pionowe ściany kanionu są imponujące, widoki za szybą niesamowite.
Riverside Walk to tzw. "trasa dla niepełnosprawnych" - płaska, bez wzniesień, wyasfaltowana na szerokość 1-1,5m. Idealna na małą przechadzkę. Po drodze możemy podziwiać "plączące ściany", po których delikatnym strumieniem wpływa woda. Często są porośnięte bujną roślinnością.
Na końcu trasy aslfalt się kończy, aby kontynuować drogę do The Narrows trzeba iść w korycie rzeki - w wodzie.
Warto mieć z sobą: zapas wody do picia, buty do wody, olejek do opalania, ciuchy na przebranie. Jeśli ktoś ma kijki do trekingu to też jak najbardziej można je zabrać. My takowych nie posiadamy, więc znajdujemy kije, które ktoś zostawił dla takich jak my :)
Zimna woda nic a nic nie przeszkadza - wręcz przeciwnie - przyjemnie chłodzi w upalny dzień. Im wyżej się idzie korytem, tym mniej osób na trasie. Wody niekiedy jest po kostki, innym razem sięga do ud.
Im wyżej, tym ciekawiej - kanion się zwęża, ściany stają się coraz bardziej strome i piękniej uformowane. Ludzi ubywa - nie każdy tu dociera.
W pewnym momencie dochodzi się do miejsca, gdzie trasa Down to Up się kończy - nie wolno iść dalej bez pozwolenia. Jest to miejsce tuż za skrzyżowaniem, gdzie kanion ma swa odnogę w prawo. Tam również nie wolno iść bez pozwolenia. Liczba wejściówek jest ograniczona i rezerwowana z wyprzedzeniem. Na "nielegalu" idziemy tam kilkaset metrów wgłąb i wracamy. Dla bardziej wytrwałych i chętnych jest dwudniowa, dłuższa trasaUp to Down - startuje się wówczas z góry kanionu i schodzi w dół z noclegiem po drodze. Taka trasa również wymaga zezwolenia.
Bez wątpienia jest to najpiękniejsza trasa w Zion, jak nie najpiękniejsza trasa, którą dotąd przemierzyliśmy. Widoki przepiękne, forma swego rodzaju przygody poprzez brodzenie w rzece i odmienność tej trasy od jakiejkolwiek jaką znamy powoduje, że na długo zostanie w naszej pamięci.
Usatysfakcjonowani, z uśmiechami na twarzy ruszamy w drogę powrotną. Cieszymy się, że wyruszyliśmy tak wcześnie rano, bo zaraz po wyjściu z wąskiej części kanionu uderza w nas południowe słońce. Ludzi na szlaku coraz więcej, szczególnie w dolnej części, gdzie całe rodziny z dziećmi relaksują się chłodem rzeki.
Około godziny 14:30 jesteśmy na końcu Riverside Walk. Idziemy na autobus, który opuszczamy na punkcie Weaping Rock.
Tym razem jest to trasa "dla kobiet w ciąży" - uporządkowana, po asfalcie, ale pod górę i ze schodami. Króciutka - po ok. 10min jest się przy Weaping Rock."Płacząca Skała" słabo płacze. Jesteśmy w porze suchej, więc mało wody z niej cieknie.
O dziwo, mamy jeszcze siły. Prawdopodobnie jest to efekt dużej dawki endorfin po The Narrows. Przejeżdżamy więc autobusem do Emerald Pools.
Ponownie jest to trasa "dla kobiet w ciąży". Podobno najpiękniejsze stawy są na trzecim poziomie. Niestety, zarówno pierwszy jak i drugi były tak rozczarowujące, że na wspinaczkę na trzeci już się nie decydujemy. Może gdybyśmy zrobili ta trasę jako pierwszą, byłaby w stanie nas czymś zachwycić, ale po The Narrows mało co potrafi zaskoczyć.
Wracamy autobusem do umówionego miejsca, skąd A. ma nas odebrać - z pierwszego parkingu na granicy Parku.
Mamy jeszcze chwilkę, więc wchodzimy do sklepiku. Nabywamy tu książkę Your Guide to the National Parks: The Complete Guide to all 58 National Parks, w której są opisane trasy w każdym parku narodowym w USA - pod względem atrakcyjności, trudności i długości. Książkę bardzo polecamy!
Punktualnie o czasie, tj. o 18stej jesteśmy już w samochodzie do naszego hotelu - ta noc na pewno będzie dużo lepsza od wczorajszej.