Zaraz po przylocie uderza nas księżycowy krajobraz wyspy: wokół żadnego drzewka, mech, kamienie, chmury i wiatr. Wiatr okazuje się najbardziej uciążliwy - jest wszechobecny. Naszym pierwszym celem jest dotarcie do naszego samochodu, czyli odebranie go z wypożyczalni Cheep Jeep mieszczącej się przy ulicy Iðavellir 1 w Keflavíku. Taksówka kosztuje 90zł, a autobusu brak. Decydujemy się dotrzeć na miejsce na piechotę (3,7km, 45min marszu):
Bez problemu znajdujemy wypożyczalnię. Pan na miejscu jest bardzo miły, objaśnia znaki, nakazuje sprawdzać otwartość dróg na znanej nam mapce ze strony Vegagerdin. Niestety, automatyczna skrzynia biegów nie od razu chce z nami współpracować i potrzebujemy pomocy Pana z wypożyczalni. Kiedy już wszystko wiemy, jedziemy na lotnisko, zgarniamy resztę ekipy i ruszamy na kemping w Reykjaviku:
Na miejsce docieramy bez problemu. Mapa plus GPS z tableta i nie ma mocnych :P Płacimy 1400ISK za osobę, czyli ok. 42zł. Tanio nie jest, ale w cenie nieograniczona gorąca (85-100stopni!) woda pod prysznicem, naczynia w kuchni, kuchenki elektryczne i czajnik. Wszędzie czysto, pełna informacja turystyczna. Dalszy plan: znaleźć Bonusa i zrobić brakujące zakupy. Wybieramy się do centrum gdyż tam według strony internetowej dyskontu, znajdujemy sklep. Wokół głównej części miasta parkowanie nie jest łatwe z uwagi na ograniczoną liczbę miejsc. Parkowanie oczywiście płatne w dni powszednie w określonych godzinach.
Robimy zakupy, a wśród nich: pieczarki w puszce, ser, kiełbasa na grilla, najtańsze masło i oczywiście wszechobecne na Islandii Pirnce Polo :) itp. Płacimy i Pani Kasjerka do nas: "Dwieście koron poproszę" - po polsku!