Side wybraliśmy z uwagi na cenę - było tańsze od Alanyi, a nam nie zależało specjalnie na pobycie w najpopularniejszym kurorcie. Wybór okazał się trafny.
Pierwszego "wolnego dnia" (czyli dnia "byczenia się" w Side - bez dodatkowych wycieczek) poszliśmy "na pałę" w kierunku centrum. Side leży na cyplu toczonym wodą i to koniec tego półwyspu jest sercem miejscowości. Z hotelu Sayanora skręciliśmy w prawo do asfaltowej drogi, a potem wzdłuż głównej ulicy doszliśmy do antycznego centrum - świetnie zachowanego teatru rzymskiego, ruin świątyni Apolla oraz agory. Oczywiście na samym cypelku królują knajpki, restauracje, sklepy z "pamiątkami" itp.
Ponieważ Side leży na cypelku, otoczone jest morzem, a więc nie brakuje tam piaszczystych plaż. Zasadnicze pytanie brzmi: "płacić, czy nie płacić za leżak parasol?" Plaża położona 50m od hotelu jest węższa, z ciemniejszym piaskiem i tłumem ludzi. Aby się tam dostać należy przejść bramką przy tyle kuchni, następnie przez teren domków campingowych, a potem między sklepikami. Prawdę mówiąc nie można nazwać tej drogi urokliwą (szczególnie, jeśli mija się 2 konie niezbyt pięknie pachnące). Na dodatek trzeba płacić 6EUR za leżak i parasol. Krótki czas dojścia i bliska odległość stała się małoistotna przy cenie leżaka :P
Sayanora ma jednak zaprzyjaźnioną, darmową plażę. Szkopuł w tym, że plaża jest oddalona od hotelu o dobre 20min drogi, czyli ok. 3km. W temperaturach nie spadających poniżej 27 stopni droga na miejsce wydaje się być męczarnią. A zaskoczę - nie jest.
Dochodzimy do głównej arterii drogowej i przechodzimy na druga stronę ulicy, przez pętlę autobusową, obok małego ryneczku. następnie wkraczamy na lekko zarośnięte wydmy. I tu pojawia się zaskoczenia - na wydmach porozrzucane są pozostałości antycznych domów! Można do nich podejść, zrobić zdjęcie, dotknąć... Na niektórych wyraźnie widać idealnie zachowane płaskorzeźby Meduzy...
Kierujac się w stronę morza nie sposób przegapić niebieskiego namiotu baru na plaży. Leżaki i parasole darmowe :) Warto zaoszczędzić, a po posiłkach all inclusive troszkę ruchu na pewno nie zaszkodzi :)
Do darmowej plaży z hotelu jeździ raz dziennie bus (również nieodpłatny), który popołudniu odwozi turystów. Bus odjeżdża po śniadaniu i wraca przed kolacją. Więc niestety traci się obiad i podwieczorek w hotelu. Nasz pomysł wyglądał następująco: po śniadaniu jechaliśmy na plażę i wracaliśmy na piechotę po obiedzie - dotleniający spacerek wyostrzał głód :) Po obiadku zostawaliśmy na basenie. Innego dnia rano pozostawaliśmy przy basenie, a po obiadku wędrowaliśmy na plażę, by wrócić z niej busem. Świetny patent - nie traci się smacznych posiłków, ruch zapewniony, więc i dla ciała i dla duszy idealne rozwiązanie.