Wstajemy rano. Chętni wybrali się na lot balonem (150EUR). Po śniadanku ruszamy do pierwszej doliny - Goreme. Po drodze Pani Kasia wyjaśnia obecność waz(onów) na dachach. Otóż taki wazon oznacza pannę na wydaniu. Jak wazon okrąglejszy - panna o bujniejszych kształtach, jak wazon wysoki i jasny - panna o urodzie nadmorskiej itd.
Kapadocja powstała 60 mln lat temu, kiedy 3 okoliczne wulkany (Erciyes, Hasan oraz Göllü) swoimi wybuchamy urozmaiciły okoliczną glebę w tuf tworząc przy tym niesamowite formacje skalne. Tuf dał się bardzo łatwo drążyć, przez co już w VI w p. n. e. osiedlili się tu pierwsi ludzie. W skałach wydłubali domy,sale, tunele itd. Tuf genialnie chłodził latem i grzał zimą. Ziemia była żyzna, a w jaskiniach można było z powodzeniem przechowywać żywność.
Trudno w to uwierzyć, ale ludzie zamieszkiwali jaskinie jeszcze do lat 70. XX w.! Władze z uwagi na ochronę regionu pozwoliły ostatnim mieszkańcom "doczekać dni", ale nie zezwoliły na ponowne zamieszkanie opuszczonych jaskiń.
Zwiedzamy podziemne miasto Kaymakli. Niesamowite, jak ludzie rozwiązali problem wentylacji, toalet, zapasów, śmieci itd.
Jedziemy do "stolicy" Kapadocji - doliny Göreme. Zwiedzamy kilka z 365 kościołów w skałach. Tyle kościołów, ile dni w roku. Nie bez przyczyny - w każdym kościele były inne malowidła, które opisywały wydarzenia biblijne. W ten sposób przekazywano niepiśmiennym ludziom Pismo Św.
Dostajemy sporo wolnego czasu, więc śmiało robimy zdjęcia, kupujemy pamiątki itp. Ruszamy ku twierdzy Uchisar. Chętni wchodzą krętymi ścieżkami do środka. My poprzestajemy na zdjęciach, pamiątkach itd.
Kolejny przestanek - Dolina Gołębi. Hodowano tu gołębie pocztowe przekazujące informacje między dolinami. Widoki bajkowe... Wspaniały pejzaż na twierdzę Uchisar. Warto przejść się wśród okolicznych straganów. Można spotkać rasowego Turka - 150 cm wzrostu, czarny wąs, ciemna karnacja i czerwona "doniczkowa" czapka. Ponadto w okolicy ostatnich straganów znajduje się ławeczka, z której rozpościera się widok zapierający dech w piersiach. Można też zejść niżej i zrobić sobie samemu zdjęcia na formach tufowych. W pobliżu znajduje się też drzewko życzeń, obwieszone wisiorkami "oko Proroka".
Odwiedzamy też galerię imponującej biżuterii z miejscowych kamieni szlachetnych, głównie turkusów. Ceny jednak dla przeciętnego Polaka zaporowe :(
Po średnim obiedzie w okolicznej knajpie ("prezent" od Rainbow) jedziemy do doliny jarków ("jarek" wymawiany fonetycznie po polsku oznacza wiadomą część męskiego ciała :P, prosimy, aby pamiętać o tym wołając Jarka w Turcji :P).
Docieramy i już wiemy czemu tak się nazywa :P Oprócz wielu ciekawych "wieżyczek" ciekawym obiektem jest tutejszy posterunek policji - w "grzybku" :) Chyba jedyny taki na świecie.
Rozbawieni opuszczamy dolinę jarków i ruszamy do fabryki ceramiki, z której także słynie Kapadocja. Oczywiście dziś promocja dla wycieczki z Polski :P i zniżka 50% (hahaha), ale i zniżka na nic się nie zdaje... Aczkolwiek wyroby przepiękne...
Na koniec odwiedzamy niesamowita Dolinę Wyobraźni. Podobno ludzie jej nie zamieszkiwali, gdyż przerażały ich okoliczne formacje skalne, w których każdy widział swój największy strach. My oczywiście zauważyliśmy wielbłąda i Piekna i Bestię. A oprócz tego dostrzegliśmy profil niedźwiedzia :)
Zmęczeni wracamy na pyszną kolację w postaci szwedzkiego stołu. Dzień pełen wrażeń i chyba najwspanialsze widoki mojego życia (do tej pory). Bez wątpienia jeszcze tu wrócimy.