Krym 2012

Dzień 1: Przygotowania i wyjazd

Dodano: 2012-07-02

Krym jest ciągle kierunkiem dość egzotycznym lub co najmniej niecodziennym. Nas Krym zaciekawił za sprawą Studeckiego Klubu Turystycznego skt.org.pl. Informację znaleźliśmy na jednej z tablic ogłoszeniowych. Ponieważ postanowiliśmy z jednej strony troszkę zaoszczędzić, a z drugiej spędzić wakacje na ciepłej plaży, ta oferta wydawała się być idealna.

Zarezerwowaliśmy pierwszy turnus od 01.07.2012 do 13.07.2012 w pokoju dwuosobowym w hotelu, gdyż pensjonat wydawał się zbyt "studencki".

Przed wyjazdem zaopatrzyliśmy się w dwa przewodniki:

przewodnik przewodnik

W hrywny zaopatrzyliśmy się w Warszawie w kantorze na ulicy Grójeckiej 42 w Warszawie:

Ponadto przypomnieliśmy sobie język rosyjski - warto.

Wyjazd o godz. 19:00, więc zbiórka o 17:45 wydaje się być rozsądna biorąc pod uwagę nagminne spóźnienia studentów. Miejsce zbiórki: parking SGH na al. Niepodległości w Warszawie:

Autokar, który zajeżdża nie wygląda zachęcająco. No cóż, płacąc niespełna 1300zł za hotel ze śniadaniami, dojazd, wycieczkę po Lwowie, Jałcie, Bakczysaraju i Czufut-Kale nie można oczekiwać luksusów.

Przejazd nocą ma swoje plusy - nie odczuwa się dyskomfortu wynikającego z braku dobrych dróg w Polsce, gdyż sen pochłania sporo czasu. Na granicy szybkie sprawdzanie paszportów i przejazd do Lwowa.

Krym 2012

Dzień 2: Lwów

Dodano: 2012-07-03

Słońce budzi nas koło 5tej rano. W sumie ciężko stwierdzić, czy to słonce, czy brukowa droga. Trzęsie jak to na "kocich łbach". Chwilę później zatrzymujemy się przed okazałym i imponującym dworcem we Lwowie. Niemal 400km pokonane.

Bagaże pozostawiamy w autokarze i idziemy do centrum, czyli w okolice rynku.

Miasto zachwyca i jednocześnie przygnębia - wspaniałe zabytki niszczejące, pokryte drzewami, z odpadającymi tynkami. Nawet tam, gdzie spodziewano się turystów i kibiców na Euro 2012 nie wszystko wygląda choćby akceptowalnie. Zdecydowana większość budynków to niemal ruiny - ze świetności miasta niewiele pozostało.

To, czego nie można zarzucić to czystość. Jesteśmy rano, więc wielokrotnie mijamy osoby zamiatające chodniki i zbierające śmieci. Tramwaje starej daty. W Gdańsku mamy bardzo nowoczesną flotę, więc widok tych starych pojazdów szybko zwraca naszą uwagę. Podobnie jest z samochodami - w Polsce 15letni samochód jest już nazywany starym, w Lwowie jeżdżą głównie 15letnie i 20letnie.

Urzekają urokliwe uliczki, wśród których można by spotkać niemal wszystkie style architektoniczne zarówno Europy, jak i Orientu. Na rynku od razu w oczy rzucają się cztery fontanny, z okazji Euro 2012, owiane flagami ukraińskimi: Adonis, Amfitryta, Diana i Neptun.

Krym 2012

Dzień 3: Ciągle w podróży...

Dodano: 2012-07-04

Przejazd koleją trwa 25h. Do tego należy jeszcze doliczyć 1,5h autokarem z Symferopola do Eupatorii. Podróż nie jest łatwa tym bardziej, że temperatury są dość wysokie.

Wybierając miejsca w pociągu należy bezwzględnie wybrać takie, które znajdują się blisko otwieranego okna. Tak - nie wszystkie okna się otwierają. Bodajże co trzecie jest przybite na stałe. Jest to bardzo ważne tym bardziej, że w pociągach nie ma klimatyzacji, a nagrzewają się one bardzo szybko. Ratuje nas tylko powiew wiatru.

Wagon nie jest podzielony na przedziały. Jest w nim długi korytarz, po jednej stronie w miejscu "polskich przedziałów" znajdują się 4 łóżka - dwa na dole, dwa rozkładane na górze. Owy pseudoprzedział nie ma drzwi, a po drugiej stronie korytarza, wzdłuż niego, znajdują się kolejne 2 łóżka - jedno na górze, jedno rozkładane na dole.

W pociągu jest ogólnodostępna gorąca woda, więc można śmiało zaparzyć sobie kawę, herbatę, zupki chińskie i kisiele. Na dłuższych (np. 20min) postojach można śmiało wyjść z wagonu i kupić sobie zimne piwo, wodę lub ciepły obiad od "babuszek peronowych" - są to Panie, które trudnią się sprzedażą różnych towarów podróżującym pociągami.

Stan toalet - polski :/ Stąd też na jednym z przystanków wybieram się d toalety na dworcu. Okazuje się to słusznym wyborem, gdyż łazienka jest czyściutka, z papierem toaletowym i pachnącym mydłem. Ogólnie dworce na całej trasie są ładne, czyste, ciekawe architektonicznie. Tego możemy Ukraińcom pozazdrościć.

Około godziny 20stej/21wszej obsługa pociągu rozdaje poszewkę, poduszkę i 2 prześcieradła. Idziemy spać.

Po żmudnej podróży pociągiem nadszedł czas na autobus. 1,5h drogi przed nami.

Zostajemy zakwaterowani w przyzwoitym hotelu Korona (lepszy adres www tutaj lub tutaj). Nie jest to luksus, ale czysto i za przyzwoite pieniądze. Na wyposażeniu mamy lodówkę, mały kineskopowy telewizor, klimatyzację, szafę, łóżko, 2 szafki nocne, balkon z krzesłami i stolikiem oraz łazienkę z prysznicem. Na dworzu basen, za dopłatą rosyjska łaźnia - bania, bar z drinkami, ławeczki.

W ramach opłaty za wycieczkę (przypomnę - 1300zł) mamy przejazd, wycieczkę po Lwowie, Jałcie, Pałacu Woroncowa, Eupatorii i Czufut-Kale oraz śniadania. Postanawiamy nie wykopywać obiadów w hotelu - mamy dzięki temu większą mobilność. Okazuje się to bardzo dobrym rozwiązaniem gdyż obiady, podobnie jak śniadania, są mizerne i starannie odliczone na każą osobę. Na przykład we wtorki zawsze są 2 plasterki sera, 2 plasterki wędliny, jajko, kosteczka masełka i 3 kromki chleba oraz jogurt. Panie bardzo krzywo na nas patrzą kiedy prosimy o dodatkowy chlebek. Pewnego dnia podglądany obiad: schabowy, ziemniaki, surówka. Nic ciekawego, tym bardziej, że w miasteczku aż roi się od restauracji z kuchnią rosyjską, tatarską, uzbecką i karaimską.

Krym 2012

Dzień 4: Eupatoria

Dodano: 2012-07-05

Drugiego dnia po przyjeździe idziemy na wycieczkę po Eupatorii z ukraińską przewodniczką mówiącą po polsku. Sporej wielkości miasto jest nie tylko popularnym ośrodkiem wypoczynkowym, ale i ważnym portem morskim.

Początki osadnictwa sięgają czasu sprzed naszej ery. Niegdyś grecka Kerkinityda, znajdywała się w rękach Rzymian i Turków, by w 1783 wraz z Krymem zostać przyłączona do Rosji. W 1954 roku weszła w skład Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, a po rozpadzie ZSRR miasto zostało przyłączone do niepodległej Ukrainy.

Pierwotnie było to miasto o charakterze militarnym. W chwili obecnej słynie głównie ze swoich licznych uzdrowisk i sanatoriów. tutejszy klimat podobno posiada właściwości lecznicze. Z uwagi na licznych kuracjuszy, także niepełnosprawnych, w mieście dość powszechne są udogodnienia dla osób poruszających się o kulach lub na wózkach. Niestety, takie udogodnienia są powszechne w hotelowych i turystycznych częściach miasta - nie wszędzie.

Bogata historia miasta czyni go bardzo urokliwym za sprawą zachowanej wielokulturowości. W Eupatorii zachowały się tradycje rosyjskie, tatarskie, greckie, ormiańskie i karaimskie.

Tradycje karaimskie mogłyby stanowić osobny rozdział opowieści o Eupatorii - tutejsza dzielnica karaimska jest jedną z najlepiej zachowanych. Karaimowie to wierzący w odłam judaizmu, w którym odrzucono Talmud. Dzielnica karaimska pełna jest wąskich uliczek o bliskowschodnim charakterze. Warto zwiedzić świątynie Karaimów, czyli kenesy. Sąsiadujące ze sobą Wielka i Mała kenesa stanowią kompleks świątynny. Wejście na dziedziniec chroni duża, ażurowa, żelazna brama. Winorośle tworzą tutaj naturalny dach, pod którym, na świeżym powietrzu odprawiane są obrzędy religijne. Nieopodal kenes znajduje się popularna restauracja karaimska, w której mamy wyjątkową możliwość skosztowania szczególnego smaku kuchni karaimskiej. Karaimowie bardzo dbają o wygląd swoich domów - zachwycają nas pięknie udekorowane płaskorzeźbami budynki mieszkalne.

Więcej informacji znajdziecie tutaj.

Oprócz dzielnicy karaimskiej warto odwiedzić meczet piątkowy Dżuma-Dżami z XVI w. Ciekawostką jest, że świątynię zaprojektował znany architekt Sinan, a wzorował się na Hagii Sophii. Innymi tatarskimi pamiątkami są tureckie łaźnie.

Ponadto można zobaczyć także Sobór św. Mikołaja Cudotwórcy, pod którym niestety napotykamy się na kilkoro żebrzących ludzi.

Po wycieczce postanawiamy zajrzeć do knajpki "za śmietnikami". Te oryginalne określenie wymyśliła nasza rezydentka, która gorąco polecała rodzinną restauracyjkę uzbecką. Aby do niej dojść, faktycznie należy przejść w głąb podwórka obok niezbyt mile pachnących śmietników. Jest to brama w prawo między rynkiem a pensjonatem "Pulsar" - niestety nie pamiętam dokładnego adresu.

W podwórzu po prawej stoją trzy gliniane piece, do których wkładane są buły z mięsem, cebulą i przyprawami. Przyklejane na ściankach pieca, pieką się pod przykryciem z kocy.

Owe "buły" są przepyszne, tanie (ok. 3,5zł) i sycące (jedna wystarcza na obiad dla mnie). Naprawdę warto spróbować tutejszych specjałów. Często podjeżdżają tu miejscowi i biorą na wynos sporą liczbę takich bułek oraz innych wyrobów z grilla.

Miejsce początkowo nie wygląda zachęcająco (szczególnie te przejście obok śmietników), ale jest naprawdę godne polecenia ze względu na oryginalny smak, dobra cenę i przemiłą, rodzinną obsługę.

W Eupatorii warto się przejechać tramwajem. Jest on ewenementem gdyż posiada tylko pojedyncze torowisko. Co jakiś czas znajdują się więc mijanki, a podróż nieco się wydłuża. Tabor stanowią stare, poniemieckie tramwaje, z niemieckimi napisami informacyjnymi w środku.

Tego dnia, idąc do uzbeckiej knajpki natrafiamy na bazar, na którym można kupić owoce i warzywa, orientalne przysmaki, chałwę na kilogramy, świeże przyprawy, miód oraz paprykę i inne warzywa w różnych zalewach.

W mieście znajdziemy wiele pomników upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej lub rosyjskich marynarzy.

Tutejsza synagoga nie robi na nas większego wrażenia.

Na głównym deptaku znajdziemy mnóstwo kiczowatych pamiątek, T-shirtów, akcesoriów plażowych i dyskotek. Do późna otwarte knajpki świecące neonami i dudniące muzyka nie zachęcają do dłuższego pobytu w tym miejscu. Deptak prowadzi do wąskiej, miejskiej plaży otoczonej betonowym murem.

W mieście plaże są zazwyczaj zarezerwowane dla kuracjuszy hoteli. dlatego lepiej przejechać się marszutką do plaż poza miastem.

Krym 2012

Dzień 5: Plażowanie w Eupatorii

Dodano: 2012-07-06

Krym 2012

Dzień 6: Pałac Woroncowa w Ałupce, Jaskółcze Gniazdo, Jałta

Dodano: 2012-07-07

Dzień zaczynamy zwiedzaniem Pałacu Woroncowa. Jest to jedno z najpopularniejszych miejsc na Krymie.

Pałac jest dziełem architektów Edwarda Blore'a i Williama Hunta i zawiera w sobie elementy architektury angielskiej od XIV do XVIw. Ze 150 pałacowych komnat możemy zwiedzić tylko kilka. Każda z nich jest w innym stylu: począwszy od elżbietańskiego stołu w jadalni, przy którym siedział Winston Churchill mieszkający tu podczas konferencji w Jałcie, przez pokój azjatycki żony Woroncowa, po angielską Błękitną Salę.

Większość dóbr pałacowych przepadła podczas wojny, kiedy to Hitler oddał je feldmarszałkowi Mansteinowi, a mimo to wnętrza dalej prezentują niezwykły przepych.

Pałac jest otoczony ogromnym ogrodem, w którym zebrano ponad 200 gatunków egzotycznych roślin. Z jednego z tarasów Pałacu rozpościera się przepiękny widok na morze.

więcej informacji o Pałacu Woroncowa znajdziecie tutaj oraz tutaj.

Z Ałupki jedziemy do Jaskółczego Gniazda, skąd łodzią mamy popłynąć do Jałty.

Jaskółcze Gniazdo jest bez wątpienia najbardziej rozpoznawalną atrakcją Krymu. Wybudowany przez barona Steingela na miejscu willi milionerki Rachmanowej, pałacyk jest dziś ekskluzywną restauracyjka dla bogatszych. Kilkadziesiąt lat temu, kiedy 6cio stopniowe trzęsienie ziemi uszczupliło skałę podtrzymującą pałac, zamknięto go aby nie stwarzać zagrożenia. Dzięki postępowi techniki, udało się skałę wzmocnić i kilka lat temu ponownie otwarto tę atrakcję.

Pałacyk z powodzeniem można obejrzeć nie płacąc za jego obejście wkoło. Niestety, musimy się liczyć z wszechobecnymi turystami.

W drodze na przystań natykamy się na bardzo nieprzyjemne "atrakcje turystyczne" - sokoły przetrzymywane na sznurkach z zawiązanymi oczami i niekiedy dziobami mają pozować turystom do zdjęć. Podobnie wykorzystywane są małpki. Odchodzimy z niesmakiem stanowczo odmawiając.

Do Jałty płyniemy miejscowym stateczkiem. Widok na Jaskółcze Gniazdo okazuje się stad dużo lepszy - pozbawiony licznych turystów.

Jałta nie jest miejscem atrakcyjnym - można się przejść wzdłuż brzegu po deptaku, ale nie jest to duża atrakcja. Na deptaku można spotkać liczne "pokoiki" - są to miejsca, gdzie za opłata można się przebrać w strój z minionej epoki i zrobić sobie zdjęcie. Tak przebrane panie-turystki stanowią ciekawy obiekt zdjęć.

Krym 2012

Dzień 7: Bakczysaraj i Czufut-Kale

Dodano: 2012-07-08

Krym 2012

Dzień 8: Eupatoria - plażowanie

Dodano: 2012-07-09

Tak więc nadszedł upragniony dzień odpoczynku! Jedziemy marszutką prawie spod hotelu na plaże poza miastem. Wiele osób polecało nam plażę Rycerską. Powiedziano nam, że większość plaż za miastem jest prywatnych i trzeba płacić symboliczne 2-5zł za wstęp, ale wkoło są bary, śmieci są sprzątane, można się położyć na leżaku itp. Chcąc dotrzeć na Plaże Rycerską, jedziemy ok. 20min za miasto. Zgodnie z poleceniem, krzyczymy "stop" po zobaczeniu rycerza. Pan kierowca jednak nas nie usłyszał i zatrzymał się przystanek dalej.

Okazuje się to brzemienne w skutkach - w sensie pozytywnym. Zamiast wracać na piechotę ten jeden przystanek postanawiamy zostać na plaży, na której wylądowaliśmy. Plaża jest czysta, co prawda bez leżaków, ale niezatłoczona i przyjemnie wyglądająca. A co najważniejsze - darmowa. Część grupy postanawia iść jednak na Plażę Rycerską. My zostajemy.

Kawałek dalej ludzie kładą się na gigantycznej poduszce z powietrzem, po czym inna osoba skacze na tą poduszkę wybijając w powietrze ta pierwszą. A ta wpada a hukiem do wody. Ot, taka atrakcja.

Na tej plaży nie puszczają głośno muzyki, co nas bardzo cieszy. Piasek nie jest tak miękki jak nad Bałtykiem, ale nie rani stóp. Można się wygodnie ułożyć na kocu. Woda czysta, gdzie niegdzie pływają meduzy.

Około 14stej zbierają się chmury. Wracamy. Ledwo zdążymy wejść do hotelu, kiedy zaczyna padać. Deszcz trwa ok. 1,5h.

Druga połowa grupy powiedziała, że na

Krym 2012

Dzień 9: Eupatoria - plażowanie

Dodano: 2012-07-10

Krym 2012

Dzień 10: Sewastopol

Dodano: 2012-07-11

Krym 2012

Dzień 11: Wyjazd

Dodano: 2012-07-12

Krym 2012

Dzień 12: W Polsce

Dodano: 2012-07-13