Dzień zaczynamy zwiedzaniem Pałacu Woroncowa. Jest to jedno z najpopularniejszych miejsc na Krymie.
Pałac jest dziełem architektów Edwarda Blore'a i Williama Hunta i zawiera w sobie elementy architektury angielskiej od XIV do XVIw. Ze 150 pałacowych komnat możemy zwiedzić tylko kilka. Każda z nich jest w innym stylu: począwszy od elżbietańskiego stołu w jadalni, przy którym siedział Winston Churchill mieszkający tu podczas konferencji w Jałcie, przez pokój azjatycki żony Woroncowa, po angielską Błękitną Salę.
Większość dóbr pałacowych przepadła podczas wojny, kiedy to Hitler oddał je feldmarszałkowi Mansteinowi, a mimo to wnętrza dalej prezentują niezwykły przepych.
Pałac jest otoczony ogromnym ogrodem, w którym zebrano ponad 200 gatunków egzotycznych roślin. Z jednego z tarasów Pałacu rozpościera się przepiękny widok na morze.
więcej informacji o Pałacu Woroncowa znajdziecie tutaj oraz tutaj.
Z Ałupki jedziemy do Jaskółczego Gniazda, skąd łodzią mamy popłynąć do Jałty.
Jaskółcze Gniazdo jest bez wątpienia najbardziej rozpoznawalną atrakcją Krymu. Wybudowany przez barona Steingela na miejscu willi milionerki Rachmanowej, pałacyk jest dziś ekskluzywną restauracyjka dla bogatszych. Kilkadziesiąt lat temu, kiedy 6cio stopniowe trzęsienie ziemi uszczupliło skałę podtrzymującą pałac, zamknięto go aby nie stwarzać zagrożenia. Dzięki postępowi techniki, udało się skałę wzmocnić i kilka lat temu ponownie otwarto tę atrakcję.
Pałacyk z powodzeniem można obejrzeć nie płacąc za jego obejście wkoło. Niestety, musimy się liczyć z wszechobecnymi turystami.
W drodze na przystań natykamy się na bardzo nieprzyjemne "atrakcje turystyczne" - sokoły przetrzymywane na sznurkach z zawiązanymi oczami i niekiedy dziobami mają pozować turystom do zdjęć. Podobnie wykorzystywane są małpki. Odchodzimy z niesmakiem stanowczo odmawiając.
Do Jałty płyniemy miejscowym stateczkiem. Widok na Jaskółcze Gniazdo okazuje się stad dużo lepszy - pozbawiony licznych turystów.
Jałta nie jest miejscem atrakcyjnym - można się przejść wzdłuż brzegu po deptaku, ale nie jest to duża atrakcja. Na deptaku można spotkać liczne "pokoiki" - są to miejsca, gdzie za opłata można się przebrać w strój z minionej epoki i zrobić sobie zdjęcie. Tak przebrane panie-turystki stanowią ciekawy obiekt zdjęć.