Drugiego dnia po przyjeździe idziemy na wycieczkę po Eupatorii z ukraińską przewodniczką mówiącą po polsku. Sporej wielkości miasto jest nie tylko popularnym ośrodkiem wypoczynkowym, ale i ważnym portem morskim.
Początki osadnictwa sięgają czasu sprzed naszej ery. Niegdyś grecka Kerkinityda, znajdywała się w rękach Rzymian i Turków, by w 1783 wraz z Krymem zostać przyłączona do Rosji. W 1954 roku weszła w skład Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, a po rozpadzie ZSRR miasto zostało przyłączone do niepodległej Ukrainy.
Pierwotnie było to miasto o charakterze militarnym. W chwili obecnej słynie głównie ze swoich licznych uzdrowisk i sanatoriów. tutejszy klimat podobno posiada właściwości lecznicze. Z uwagi na licznych kuracjuszy, także niepełnosprawnych, w mieście dość powszechne są udogodnienia dla osób poruszających się o kulach lub na wózkach. Niestety, takie udogodnienia są powszechne w hotelowych i turystycznych częściach miasta - nie wszędzie.
Bogata historia miasta czyni go bardzo urokliwym za sprawą zachowanej wielokulturowości. W Eupatorii zachowały się tradycje rosyjskie, tatarskie, greckie, ormiańskie i karaimskie.
Tradycje karaimskie mogłyby stanowić osobny rozdział opowieści o Eupatorii - tutejsza dzielnica karaimska jest jedną z najlepiej zachowanych. Karaimowie to wierzący w odłam judaizmu, w którym odrzucono Talmud. Dzielnica karaimska pełna jest wąskich uliczek o bliskowschodnim charakterze. Warto zwiedzić świątynie Karaimów, czyli kenesy. Sąsiadujące ze sobą Wielka i Mała kenesa stanowią kompleks świątynny. Wejście na dziedziniec chroni duża, ażurowa, żelazna brama. Winorośle tworzą tutaj naturalny dach, pod którym, na świeżym powietrzu odprawiane są obrzędy religijne. Nieopodal kenes znajduje się popularna restauracja karaimska, w której mamy wyjątkową możliwość skosztowania szczególnego smaku kuchni karaimskiej. Karaimowie bardzo dbają o wygląd swoich domów - zachwycają nas pięknie udekorowane płaskorzeźbami budynki mieszkalne.
Więcej informacji znajdziecie tutaj.
Oprócz dzielnicy karaimskiej warto odwiedzić meczet piątkowy Dżuma-Dżami z XVI w. Ciekawostką jest, że świątynię zaprojektował znany architekt Sinan, a wzorował się na Hagii Sophii. Innymi tatarskimi pamiątkami są tureckie łaźnie.
Ponadto można zobaczyć także Sobór św. Mikołaja Cudotwórcy, pod którym niestety napotykamy się na kilkoro żebrzących ludzi.
Po wycieczce postanawiamy zajrzeć do knajpki "za śmietnikami". Te oryginalne określenie wymyśliła nasza rezydentka, która gorąco polecała rodzinną restauracyjkę uzbecką. Aby do niej dojść, faktycznie należy przejść w głąb podwórka obok niezbyt mile pachnących śmietników. Jest to brama w prawo między rynkiem a pensjonatem "Pulsar" - niestety nie pamiętam dokładnego adresu.
W podwórzu po prawej stoją trzy gliniane piece, do których wkładane są buły z mięsem, cebulą i przyprawami. Przyklejane na ściankach pieca, pieką się pod przykryciem z kocy.
Owe "buły" są przepyszne, tanie (ok. 3,5zł) i sycące (jedna wystarcza na obiad dla mnie). Naprawdę warto spróbować tutejszych specjałów. Często podjeżdżają tu miejscowi i biorą na wynos sporą liczbę takich bułek oraz innych wyrobów z grilla.
Miejsce początkowo nie wygląda zachęcająco (szczególnie te przejście obok śmietników), ale jest naprawdę godne polecenia ze względu na oryginalny smak, dobra cenę i przemiłą, rodzinną obsługę.
W Eupatorii warto się przejechać tramwajem. Jest on ewenementem gdyż posiada tylko pojedyncze torowisko. Co jakiś czas znajdują się więc mijanki, a podróż nieco się wydłuża. Tabor stanowią stare, poniemieckie tramwaje, z niemieckimi napisami informacyjnymi w środku.
Tego dnia, idąc do uzbeckiej knajpki natrafiamy na bazar, na którym można kupić owoce i warzywa, orientalne przysmaki, chałwę na kilogramy, świeże przyprawy, miód oraz paprykę i inne warzywa w różnych zalewach.
W mieście znajdziemy wiele pomników upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej lub rosyjskich marynarzy.
Tutejsza synagoga nie robi na nas większego wrażenia.
Na głównym deptaku znajdziemy mnóstwo kiczowatych pamiątek, T-shirtów, akcesoriów plażowych i dyskotek. Do późna otwarte knajpki świecące neonami i dudniące muzyka nie zachęcają do dłuższego pobytu w tym miejscu. Deptak prowadzi do wąskiej, miejskiej plaży otoczonej betonowym murem.
W mieście plaże są zazwyczaj zarezerwowane dla kuracjuszy hoteli. dlatego lepiej przejechać się marszutką do plaż poza miastem.