pobudka 06:10, wyjście: 06:25. Przyjazd autobusu: 06:30. Bilety: całodzienny 7,5EUR. Kupujemy bilet całodzienny, gdyż pojedynczy to koszt 3EUR, a my musimy dojechać do Naantali, wrócić i pojechać na lotnisko. Tylko Polacy mogli wymleć, aby w styczniu o 06:42 jechać pierwszym autobusem do Naantali do Muumimalimy, czyli doliny Muminków, ale nie mamy innego wyboru - nasz samolot powrotny do Gdańska odlatuje o godz. 12:10, więc zostaje nam tylko wczesny poranek. Do Naantali można dojechać autobusami 6,7 i 7A.
Letni rozkład autobusów pozwala na bliższy podjazd, my musimy się trochę przejść z pętli w Naantali.
Dolina Muminków jest otwarta w okresie letnim i dwa tygodnie w okresie zimowym (bilety 29EUR). Poza tym można tu przyjść w ramach spaceru. Wstęp wówczas jest bezpłatny, ale nie ma żadnych atrakcji oprócz samych zabudowań.
Sprawdzamy autobus powrotny: 08:45. ruszamy na piechotkę w kierunku wyspy, na której mieści się Moominworld. Po drodze mijamy domki w typowo północnym stylu, park i kościół. Na wyspę prowadzi most.
Jest dość ciemno, ale udaje nam się zrobić kilka zdjęć domu Muminków i Paszczaka.
Znajdujemy labirynt Hatifnatów, jaskinię Buki, statek Taty Muminka, kemping Włóczykija i wiele innych atrakcji, o których już nawet nie pamiętamy z dzieciństwa, jak domek Wiedźmy Alicji. Mapę wszystkich atrakcji 9o ile są czynne), możecie znaleźć ,a href="http://www.moominworld.fi/a-day-at-moominworld/map">tutaj.
Zaczyna świtać, mamy 5 minut do opuszczenia wyspy. Robimy jeszcze zdjęcie Domkowi Muminków i czas ruszać na pętlę autobusową.
a następnie wrócić autobusem do Heshotelu.Wpadamy do hotelu, bierzemy bagaże i ruszamy na znany nam przystanek na lotnisko. Wchodząc do autobusu pokazujemy nasze całodzienny bilety.
Dojechawszy na lotnisko zdajemy nasz jedyny bagaż nadawany (75zł/3osoby) i ostatnim duszkiem wypijamy pozostałą wodę. Odlot o 12:10 liniami Wizzair (cena biletu 39zł/os.). w Gdańsku lądujemy o 12:40.
Ot i koniec wyprawy. Finlandia okazała przyjaznym i pięknym krajem. Nasz apetyt na zorze został tylko podsycony, żal było opuszczać dziecięcy świat Muminków, Mikołaja i szklane miasto Helsinki. Ponieważ zorza nas nie usatysfakcjonowała, w przyszłym roku jedziemy w marcu nad jezioro Innri