Cudze chwalicie, swego nie znacie. To bardzo mądre przysłowie! I tak pewnej lipcowej niedzieli 2007 roku wybraliśmy się do Jaru Raduni, odległego od Gdańska o zaledwie 20km. Drogą Gdańsk-Kartuzy minęliśmy Żukowo i zaraz za jeziorem w Borkowie skręciliśmy zgodnie ze znakiem drogowym w lewo na Babi Dół i Rezerwat Jar Raduni.
Na wikipedii możemy przeczytać o panującym tu mikroklimacie, wśród kajakarzy teren ten uchodzi za jeden z najtrudniejszych, gmina Kartuzy oraz portal przedsiebie.pl wychwalają rezerwat pod względem przyrodniczym.
Mimo tego niewiele osób decyduje się na pieszą wycieczkę po tym malowniczym terenie, a naprawdę warto! Z drugiej strony jest to zaleta tego rezerwatu - można w spokoju, z dala od tłumów i zgiełku podziwiać niemal dziewiczą przyrodę.
Radunia wije się niczym wąż w wąskiej dolinie utworzonej przez wysokie i strome zbocza wąwozu. Duży spadek poziomów powoduje powstanie malowniczych wodospadów, a bystry nurt rzeki podmywając brzegi powoduje łamanie i przewracanie się drzew. Te z kolei tworzą urokliwy widok leżąc w poprzek Raduni budując "mostki" ponad tonią wody. A woda jest czysta i przeraźliwie zimna. Spacerując można podziwiać wspaniałą florę i faunę.
Trudno powiedzieć, kiedy przypada najlepszy moment na odwiedziny Jaru Raduni. Wiosna jest czasem, kiedy Jar budząc się do życia zachwyca rześkością zieleni i śpiewem ptaków. Latem dojrzała przyroda pozwala się podejrzeć z bliska, a jesienią nie sposób przejść obojętnie wobec bogactwa barw gęstego lasu.
Bez wątpienia jest to miejsce niezwykłe, urokliwe. Warto się tam wybrać na choćby krótki spacer, by zagłębić się w piękno tak dziewiczej przyrody.
Zapraszam do zajrzenia do galerii z Jaru Raduni.